Rozdział 13. Hiszpańska księżniczka

Tagi

Zaczynamy część drugą tej opowieści. Tym razem historia będzie kręcić się wokół Pierwszego Pokolenia, na co niektórzy niecierpliwie czekali;) Szata graficzna też niedługo się zmieni, ale na to potrzebuję odrobiny czasu. A teraz życzę miłej lektury.

Morze za oknem było bardzo spokojne, a niebo bezchmurne i słoneczne. Uwielbiała ten widok. Sprawiał, że wszystkie troski mijały, a ona mogła zapomnieć o tym wszystkim, co wiązało ją z pozycją i obowiązkami. Nigdy też nie była w porcie, bo to nie wypadało. Samą Walencję znała jedynie z okien pałacu i z tych nielicznych chwil, gdy podróżowała powozem. Całe życie miasta było dla niej raczej opowieścią o nieznanym świecie niż rzeczywistością. A tak bardzo marzyła o podróżach i poznawaniu świata, ludzi. Chciała się przekonać, ile prawdy jest w tych wszystkich opowieściach, lecz pogodziła się, że to to nigdy się nie spełni. Pozostawały jej marzenia o tym, co jest za horyzontem, który łączył dwa błękity.
W lustrze oglądała, jak służąca rozczesuje jej długie, czarne pasma. Dziś towarzyszyła jej kobieta, która nigdy nie ciągnęła za włosy i zapewne upnie je bardzo starannie. Sama by tego nie zrobiła, potrafiła układać jedynie proste fryzury, które nie pasowały osobie o jej pozycji społecznej. Były zbyt prostackie jak na gust ojca, ale też nie potrzebowała takich umiejętności przez całe życie otaczana przez służbę. Czytaj dalej

By nie zapomnieć

Tagi

,

Wszystkich Świętych było czasem zadumy i odwiedzin u tych, których nie było już na tym świecie. To był moment, gdy wielu myślało o kruchości życia, nagle uświadamiając sobie, jak niewiele trzeba, aby zniknąć z tego świata. Wystarczy jeden nieprzemyślany krok.
W Vongoli również nie brakowało tych, którzy mieli, kogo wspominać. Alaude już poprzedniego wieczoru wyjechał, by dziś odwiedzić grób swej małżonki. Minęły już dwa lata, odkąd zabrała ją choroba. Od tego czasu Alaude rzucił się w wir obowiązków, byle nie poddać się bólowi po jej stracie. Giotto i pozostali taktownie nie wspominali o tym fakcie przy Chmurze, więc Aki dopiero teraz o tym usłyszała.
Lampo już poprzedniego dnia zabarykadował się w swoim pokoju z zapasem jedzenia – głównie słodyczy – i oświadczył, że nie wyjdzie, nim zmarli nie wrócą na tamten świat. Panicznie bał się duchów, a G tylko go podjudzał i żadna siła nie mogła go powstrzymać. Chyba naprawdę lubił dokuczać młodszemu chłopakowi pod tą manierą niechęci do Błyskawicy. Czytaj dalej

Rozdział 12. Opowieść

Tagi

To już ostatni rozdział tej części „Ósmej Woli”. Pewnie wiele rzeczy nie będzie dla Was wielkim zaskoczeniem, ale mam nadzieję, że te 12 rozdziałów umiliło Wam czas. Następna część dotyczyć będzie Pierwszego Pokolenia.

Pogoda zmieniała się bardzo szybko. W ciągu kilku minut błękit nieba przysłoniły ciemne chmury, a pomiędzy nimi przetoczył się grom. Ciężkie krople deszczu uderzyły o ziemię z zaciętością i jakimś niepokojem. Natura wydawała się jakaś niespokojna, jakby chciała zapowiedzieć przyszłe wydarzenia, a które ludzie zrozumieją już po fakcie.
Aki podeszła do okna i zapatrzyła się na błyskawice, co chwilę rozświetlające niebo. To było silniejsze od niej. Wciąż czekała, aż wydarzą się znów te same rzeczy, które nieodmiennie kojarzyła z taką pogodą. Czekała, aż żywioł się uspokoi, a on wróci cały przemoczony i dziwnie z siebie zadowolony. Czuła ukłucie zazdrości, jakby nie wychodził naprzeciw burzy, ale do kochanki. Nie potrafiła tego powstrzymać. Tak było zawsze.
– Ale leje – usłyszała Haru. Czytaj dalej

Rozdział 11. Niezgoda

Tagi

Spory były jedną z rzeczy, których Tsuna nie cierpiał. Nigdy nie był kłótliwy, wolał się wycofać, niż popaść z kimś w konflikt, a już ostatnim, co przychodziło mu do głowy, było rozwiązywanie problemu siłą. Kiedy jego przyjaciele zaczynali się spierać, czuł się z tym źle. Na myśl, że Hibari i Mukuro mogliby znów rozpocząć walkę, było mu słabo i denerwował się, kiedy Reborn o tym wspominał. Może było to trochę naiwne, ale wolałby żyć w świecie, w którym nie byłoby takich idiotycznych sporów.
Nie miał pojęcia, co zrobić z Gokuderą i Aki. Od samego początku ta dwójka nie pałała do siebie sympatią. Nawet nie, to Hayato nie znosił dziewczyny, a ta robiła wszystko, by go sprowokować. Wydawało się, że naprawdę bawi ją doprowadzanie Strażnika Burzy do szału, a temperament chłopaka jedynie jej wszystko ułatwiał. Nie miał pojęcia, w czym jest problem. Co Aki chciała przez to osiągnąć? Zmusić Gokuderę do zmiany zachowania? Wątpił, czy to jest możliwe. Takimi metodami mogła tylko pogorszyć sprawę. Czytaj dalej

Rozdział 10. Młodzieńcza miłość

Tagi

Nieczęsto można było zobaczyć złego Tsunę. Owszem, złościł się na wiele rzeczy: na wymysły Reborna doprowadzającego go do szału, na Lamba, który nigdy nie słuchał i przynosił rozgardiasz, gdziekolwiek się pojawił, na beztroskę mamy, która pozwoliła zamieszkać z nimi bandzie młodocianych zabójców. Czasami była to złość na samego siebie, że czegoś nie może zrobić, choć bardzo chciał. Były to jednak łagodne wybuchy, które szybko się rozmywały w codzienności. Nigdy nie gniewał się zbyt długo. Naprawdę zły był może parę razy w życiu i zwykle dotyczyło to spraw poważnych. Ostatnio taka złość związana była z Konfliktem Pierścieni i narażeniem żyć wszystkich przez ambicje Xanxusa.
Pierwszy dopadł drzwi, gdy rozległ się dźwięk dzwonka. Doskonale wiedział, kto właśnie przyszedł.
– Dzień dobry, Decimo – uśmiechnęła się Aki. – Przyniosłam Lambo obiecane słodycze.
Dostrzegła cień na jego twarzy. Krótkie spojrzenie na Giotta potwierdziło, że Tsuna już o wszystkim wie.
– Musimy porozmawiać – oznajmił. Czytaj dalej

Rozdział 9. Kobiety Dziesiątego

Tagi

Cukiernia była dziś dość tłoczna, a to za sprawą promocji oraz pojawienia się limitowanego ciasta, którego każdy chciał spróbować. Gdzieś w tym tłumie zniknęły Kyoko i Haru, by kupić łakocie w ramach „Dnia Przyjemności” – ustaliły go wspólnie, gdy odkryły, że podobnie podchodzą do pewnych spraw. Dość szybko się zaprzyjaźniły i teraz wiele rzeczy robiły razem.
Aki czekała na zewnątrz. Towarzyszyła im dzisiaj w trakcie zakupów, chcąc skłonić je do pomocy. Teoretycznie miała spędzić z nimi trochę czasu tak dla niepoznaki, nawet jeśli nie miały tego świadomości, należały do Dziesiątego Pokolenia i mogła poświęcić im trochę swojej uwagi. Decimo się to spodoba, o ile będzie pamiętać, żeby nie wspominać o mafii. Jednak prawdziwy powód może nie przypaść mu do gustu. Aki chciała trochę wykorzystać dziewczyny. Nie na tyle, by sprowadzić na nie niebezpieczeństwo, ale nieświadomie miały pomóc jej osiągnąć cel.
Przemyślała to dobrze. Nie lubiła narażać innych bezmyślnie na niebezpieczeństwo, to nie było w stylu Vongoli. Jednak wiedziała, że tylko do nich może się zwrócić w tej sprawie. Potrzebowała tych dwóch niewinnych dziewcząt, których oczy nie widziały okropieństwa świata. Tylko im mogła powierzyć to zadanie. Czytaj dalej

Rozdział 8. Nie drażnij Chmury

Tagi

Poranek wydawał się cichy i spokojny. Lekka mgła nadal unosiła się nad Namimori, zapowiadając kolejny ładny dzień, gdy tylko się rozwieje. Większość mieszkańców dopiero się budziło, niewielu już działało czy kierowało się do swoich obowiązków. Była też grupa tych, którzy dopiero się kładli, lecz trudno było o nich myśleć w kategoriach porządnych członków społeczności.
Do drugiej grupy z pewnością należeli Takeshi i Ryohei, którzy zaczęli dzień już chwilę temu i teraz biegli przez uliczki w ramach porannej rozgrzewki. Część trasy pokonywali wspólnie, wymieniając jedynie powitanie. Odkąd zaprzyjaźnili się bardziej po doświadczeniach Konfliktu Pierścieni, co jakiś czas część treningu odbywali razem.
Aki obserwowała ich z dachu jednego z budynków. Nie mieli o tym pojęcia, ale nie musieli wiedzieć. Najważniejsze, żeby skupili się na treningu i byli sobą. Zresztą wolała widzieć, jak przygotowują się do kolejnych zawodów i rozwijają pasje niż martwią się konfliktami mafijnymi. To nadal były dzieci, nastolatkowie. Mieli przed sobie jeszcze wiele lat życia, o tak wielu sprawach jeszcze nie wiedzieli. Nie chciała, aby ominęła ich cała przyjemność młodości. Czytaj dalej

Rozdział 7. Prawdziwa twarz

Tagi

Tsuna powoli przysypiał, choć usilnie próbował słuchać nauczyciela. Nic jednak nie mógł na to poradzić, że był senny. Nie mógł zasnąć, a Reborn zerwał go godzinę przed czasem, bo niby zegarek sam się przestawił. Tsuna w ogóle w to nie wierzył. Nie miał pojęcia, o co znowu chodziło Arcobaleno. W ogóle dziwnie się ostatnio zachowywał. Efektem była nieudolna próba niezaśnięcia na lekcji.
W któryś momencie poczuł szturchnięcie w plecy. Obrócił się do uśmiechniętej Aki.
– Liczę na owocną współpracę – powiedziała cicho.
– Co? – zapytał niezbyt przytomnie.
– Spałeś, co? Mamy do zrobienia wspólny projekt. Na przerwie ci wyjaśnię – mrugnęła do niego.
– Przepraszam. Czytaj dalej

Rozdział 6. Jeden z tych dni

Tagi

Śledzenie kogoś, kto ciągle znika, było bardzo trudne. Gokudera odczuł to na własnej skórze, gdy postanowił odkryć wszystkie sekrety Aki. Chodził za nią, uważał na każde jej słowo, obserwował zachowanie dziewczyny. Nie rozumiał decyzji Dziewiątego o posłaniu właśnie jej. O Rebornie słyszał każdy w mafii, jego niezwykły wygląd może i wprowadzał w błąd tych, którzy nie wiedzieli o Arcobaleno, ale szybko zostawał z niego wyprowadzony. Natomiast o niej nigdy nie słyszał. Powierzenie komuś pieczy nad Strażnikami i historią Vongoli było niezwykle odpowiedzialną decyzją. Taka osoba musiała wykazywać odpowiednie cechy i mieć jakieś doświadczenie. Ktoś tak młody raczej odpadał. O obowiązkach Strażników więcej dowiedzieliby się od towarzyszy Dziewiątego. Mieli za sobą jakiś staż, więc wiedzieli, co robią. Dlaczego więc została im przysłana młoda dziewczyna? W ogóle tego nie rozumiał.
Jej charakter też stanowił problem. Doprowadzała go do szału. Robiła, co chciała, nie czuła wobec nikogo respektu, kpiła sobie z nich, kiedy miała na to ochotę. W ogóle nad nią nie panowali. Czasami słuchała, gdy Dziesiąty o coś poprosił, ale z pozostałymi jawnie sobie pogrywała. Bezczelna dziewucha. Czytaj dalej

Rozdział 5. Obowiązki Aki

Tagi

Rozdział dzień wcześniej niż planowałam, ale pomyślałam, że mogę zrobić wyjątek, skoro Trisia jutro jedzie, a chciałabym, żeby się załapała na tę część 🙂 Poza tym kto mi zabroni?

Poranki zawsze były głośne. Słabiaki tłoczyły się w grupach, rozprawiając o nieistotnych sprawach, niekiedy od samego rana łamiąc regulamin i sądząc, że nie zostaną przyłapane. Chyba nigdy się nie nauczą, póki sam nie wkroczy do akcji. Czasami wystarczy tylko się pojawić, żeby wszystko wróciło do pożądanego efektu. Jedynie co odważniejsi stawali przeciwko niemu, co i tak zwykle kończyło się dla nich tragicznie. Nigdy się nie nauczą.
Od jakiegoś czasu zwyczajny spokój był niepokojony. I to z powodu tego jednego, małego roślinożercy. Nadal nie potrafił właściwie określić jego siły. Zwykle wystarczało się pojawić, żeby zaczął się płaszczyć i przepraszać za samo swoje istnienie. Czasami jednak stawał się godnym przeciwnikiem, aż przechodziły dreszcze. A wszystko za sprawą tego dziecka w garniturze. Może i wprowadzali zamieszanie, ale czasami było interesująco.
Z dachu szkoły obserwował uczniów śpieszących na pierwsze dzisiaj zajęcia. Bez trudu dostrzegł tę trójkę, która robiła tyle szumu. To wokół nich zbierała się reszta. Każdy pozornie z innego świata, a tłoczyli się razem. Ubicie ich pewnego dnia powinno dać mu sporo przyjemności.
– To dobry punkt obserwacyjny – usłyszał. Czytaj dalej