Dziennik Hayato

Biblioteka w kryjówce Vongoli była naprawdę dobrze uposażona. Było tu niemal wszystko od prostych powieści po specjalistyczne podręczniki i stare dokumenty rodziny. Hayato był tym zachwycony. Potrzebowali wiedzy na temat tego świata, starszego o dziesięć lat niż ich oryginalny, a nie chciał o wszystko wypytywać Bianchi. Miał nadzieję, że w bibliotece istnieją wszystkie odpowiedzi.
Pomiędzy dwie księgi ktoś zapchał czerwony notatnik. Nieco dziwne, więc chłopak sięgnął po niego. Część stron była zapisanych, gdy otworzył zeszyt, zobaczył znajome znaki – G-alfabet. Najwyraźniej to jego starszy odpowiednik coś tu zapisywał. W pierwszej chwili sądził, że to wskazówki dotyczące tego świata i jakiś broni, ale wpis, na który trafił tak nie brzmiał. Czytaj dalej

Kobiety – Usłysz mój głos

Tagi

,

Vivian Walker – Córka Jednego z Nich/Anioł Lucyfera

Ulica. Miejsce najgorsze dla dziecka. Dla dziewczyny. Tam się wychowałam, skoro nie było nikogo, kto mógłby się mną zająć. Czy kogoś to obchodziło? Nie. By przetrwać, musiałam się upodlić. W rękach innych byłam tylko przedmiotem, zabawką, która odczuwa ból, ale kogo to obchodzi? Ulicznica, dziwka. Nikt się nie przejmował konsekwencjami upojnej nocy.
Mnie nie czeka macierzyństwo, ale zbyt wiele już widziałam. Uliczne dzieci z brzuchami błagające o litość. Ileż ulicznic traciło dzieci, nim je urodziło? Zbyt wiele. Jeszcze więcej same robiły wszystko, by niechciany kłopot zniknął. I żadnej opieki medycznej. Wykrwawiały się w bólach, bo coś poszło źle. A porody? Nie chcę sobie tego nawet przypominać. W zaułku, w ruinach, na zimnym betonie, wśród śmieci. Jeśli ktoś z bandy wiedział cokolwiek, było łatwiej, ale czasami nie było nikogo, kto chociażby wsparł taką dziewczynę psychicznie. Ból i strach – tego nauczyła nas dziewiętnastowieczna ulica. Czytaj dalej

Perfekcyjna randka

Tagi

Aki wyjątkowo siedziała na parapecie okna i obserwowała Dziesiąte Pokolenie, które zajmowało się właśnie drugim śniadaniem. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc kolejną nieudaną próbę Tsuny zaproszenia Kyoko do wspólnego posiłku. Wyglądało na to, że jeszcze długo ta relacja nie wyjdzie poza przyjaźń.
– Znam tę minę, aniele – odezwał się G. – Nie baw się w swatkę.
– Decimo nieśmiałość wobec kobiet odziedziczył po Giotcie – odparła.
– Aniele, nie słuchasz mnie.
– Sam dobrze wiesz, że czekanie może się źle skończyć – spojrzała na niego. – Nie chcesz chyba zobaczyć kolejnej tragedii.
– Swatanie ich też może przynieść kłopoty. Wiesz o tym.
– A możesz mi zaufać?
G westchnął. Wiedział, że cokolwiek powie, nie da to efektu. Aki już postanowiła o swoich dalszych krokach. Nic jej nie powstrzyma. Wątpił, żeby nawet Primo miał na to szansę. Czytaj dalej

Rozdział 17. Obowiązki Prima

Tagi

Leniwe popołudnie zostało przerwane bluzgiem przekleństw, którego autorem niewątpliwie był G. Wszyscy w rezydencji wiedzieli, co to oznacza, a ci, którzy mieszkali bądź pracowali tu zbyt krótko, szybko zostawali uświadomieni, dlaczego należy wtedy czym prędzej schodzić z drogi rozwścieczonej Prawej Ręce.
Nic więc dziwnego, że G nie mógł uzyskać potrzebnych mu informacji, skoro wszyscy się pochowali. A to wkurzało go jeszcze bardziej, co nie zachęcało nikogo do wyjścia. I koło się zamykało.
G wpadł do bawialni, w której zastał jedynie Lampa wygodnie wyłożonego na szezlongu. Szturchnął kolanem młodszego chłopaka, wyrywając go z drzemki. Zielone oko wyjrzało zza powieki z niezadowoleniem.
– Gdzie jest Primo? – warknął G.
– Nie wiem. Wyszedł stąd z Aki już jakiś czas temu.
Lampo wiedział, że lepiej nie zadzierać z Prawą Ręką, gdy ten ma niemal zwierzęcą furię wypisaną na twarzy. To zawsze źle wróżyło.
– Mówili, dokąd idą? Czytaj dalej

Rozdział 16. Pierwsze kroki

Tagi

Chłód nikomu nie przeszkadzał w codziennych obowiązkach, należało się do tego przyzwyczaić i zaakceptować, skoro coraz bliżej była zima. Co prawda na pierwszy śnieg należało jeszcze poczekać, ale to akurat oszczędzało wielu problemów z tym związanych.
Aki również nie narzekała. Ciepły płaszcz sprezentowany przez Elenę spełniał swoje zadanie, gdy dziewczyna kompletowała kolejne elementy listy zakupów, którą otrzymała o kucharki z rezydencji, pani Sofii, gdy po raz kolejny zaproponowała swoją pomoc. Takie zadanie nie wymagało od niej umiejętności, których Aki nie posiadała. Przynajmniej dziewczyna nie czuła się jedynie darmozjadem.
To było jej pierwsze samodzielne wyjście do miasta. Do tej pory ktoś jej zawsze towarzyszył, dzięki czemu mogła spokojnie przyzwyczaić się do nowego otoczenia. Dziś nie prosiła nikogo o towarzystwo, w końcu zamierzała udowodnić samej sobie, że jest w stanie dokonać czegoś tak prozaicznego dla innych, a niezwykłego dla niej, która dotąd trzymana była w klatce nieświadomości. Czytaj dalej

Roczek Ósmej Woli

Tagi

Giotto: Laurie, jesteśmy już w komplecie.
Laurie: Więc możemy zaczynać. Kyoya, Alaude, obiecuję, że nie potrwa to długo.
Alaude: Więc bez zbędnych wstępów. Poza tym wiesz, że sama „Ósma Wola” zaczęła się 7 maja?
Laurie *ze śmiechem*: Wiem, wiem. Wcześniej jednak mieliśmy tu Siedem Płomieni Nieba, a to też się liczy. Tak więc dzisiaj jest dzień, w którym „Ósma Wola” kończy rok. Dokładnie tego dnia blog zaczął istnieć i pojawiła się notka „Zamiast wstępu”.
Gokudera: A potem Siedem Płomieni, tylko dlaczego Dziesiąty był ostatni?
Laurie: Bo jest Niebem, które ogarnia wszystko. A Kyoya pasował mi jako pierwszy. Nie marudź.
G: Ktoś tu nie może przeboleć, że jego tekst został rozdzielony z tekstem o ukochanym szefie.
Deamon: I mówi to ktoś, kto panikował na myśl, że Primo coś ukrywał.
G: Morda w kubeł, Spade. Czytaj dalej

Zamiana

Tagi

BUM! To już się kiedyś zdarzyło. Uderzenie, subwymiar, pełno różowego dymu i twarde lądowanie. I dziś znowu dostał Dziesięcioletnią Bazuką Lambo, który pokłócił się z Gokuderą o najlepsze miejsce do oglądania noworocznego pokazu sztucznych ogni. Ten Sylwester będzie niezapomniany, na pewno.
Znalazł się w lasku. Jak za pierwszym razem, ale już bez trumny. To na pewno plus, choć nie miał pojęcia, gdzie dokładnie jest. Dookoła tylko drzewa, było też cieplej niż jeszcze przed chwilą w teraźniejszej Namimori. No nic, powinien zaczekać, aż minie pięć minut i będzie po sprawie. Chociaż korciło go, żeby się rozejrzeć. Przecież to nic złego. Wystarczy, że nie wpadnie na dorosłych Strażników. Dość spotkań z nimi jak na jedno życie. Może poczekać aż dorosną. Czytaj dalej

Świąteczni uciekinierzy

Tagi

Grudzień w tej części Włoch był chłodnawy. Wiatr od morza ochładzał jeszcze bardziej powietrze, więc należało wyciągnąć z szafy cieplejsze ubrania albo się w nie zaopatrzyć. Ta druga możliwość dotyczyła Aki, o którą zadbała Elena w myśl prośby Giotta, aby zaopiekowała się młodszą dziewczyną, dopóki złotooka nie zadomowi się całkowicie.
Aki nadal czuła się wśród Vongoli nieco obco, choć przyzwyczaiła się do różnorodności ludzi współpracujących z młodym szefem. Obserwowała też z ciekawością każdy nowy dla niej zwyczaj.
Im bliżej było Bożego Narodzenia, tym częściej łapała się na myśli o Walencji. Dopadła ją jakaś nostalgia. Minęło dopiero parę miesięcy od feralnej podróży i wydziedziczenia. Nagle, z dnia na dzień straciła wszystko, choć czy tak naprawdę posiadała cokolwiek własnego? Była walencką księżniczką bez praw do dziedziczenia, kobietą, którą należało wydać za mąż, żeby nie plątała się pod nogami. Niczego nie mogła zrobić sama, a gdy nieomal straciła życie, wszyscy się od niej odwrócili. Gdyby nie pomoc i życzliwość Giotta, pewnie już dawno umarłaby z głodu. W zamian nie mogła dać nic, co równoważyłoby otrzymane względy. Czytaj dalej

Rozdział 15. Imię

Tagi

Jak widzicie, zmieniła się szata graficzna. Nie jest to ostateczny projekt, ale nad tym pracuję w wolnej chwili.

Walencja stała się gorzko-słodkim wspomnieniem, które zakończyło pewien etap w życiu Eleny. Stała się członkiem Vongoli. Mafii, która szybko zyskała wpływy w okolicy, a to tylko dzięki charakterowi przywódcy i unikalnym ludziom, którzy zaczęli go otaczać. Giotto szybko zyskiwał szacunek i sympatię innych, przychodziło mu to z łatwością, choć niekoniecznie był z tego zadowolony. Czasami wydawało się, że to zbyt wiele dla niego, ale i tak brał odpowiedzialność za sprawy, których się podjął, swoje miasto, które chciał chronić, i ludzi, których nazwał swymi bliskimi. Mimo młodego wieku doskonale wiedział, co chce robić, i szedł do celu, szukając rozwiązań, które nikogo nie skrzywdzą. Czasami było to dla niego ryzykowne, ale nie obawiał się tego. Gdy sobie coś postanowił, nie było siły, by móc go od tego odwieść.
Właśnie ten upór sprawił, że Elena stała się częścią jego rodziny. Przypadek postawił jego i G w tym samym miejscu i czasie co dziewczynę, więc mogli usłyszeć jej wołanie o pomoc. Giotto nie potrafił tego zignorować, choć Elena była mu kompletnie obca. Nie poprzestał na tym, że uratował ją przed piratami, ale zaopiekował się nią i starał się pomóc. Niewiele z tego wyszło, Elena została pozostawiona samej sobie przez tych, którzy powinni czuć się za nią odpowiedzialni, więc nie mógł zostawić jej bez niczego. Nie potrafił, bo nikt nie zasługiwał na taki los. Może powinien znaleźć jej nowy dom, ale postanowił, że zostanie z nimi. Miał jeszcze niejasne przeczucie, że dziewczyna zmieni coś w ich życiu. Czytaj dalej

Rozdział 14. Vongola

Tagi

Minęło kilka dni, odkąd Elena została ocalona przez Giotta i G. Nie miała pojęcia, że trafi do całkowicie odmiennego świata. Nie sądziła bowiem, że są ludzie, którzy dbają o innych bezinteresownie, choćby to byli obcy. Których nie obchodzi status społeczny czy bogactwo.
Giotto okazał się być głową grupy nazywanej Vongolą. Byli mafią, ale niezbyt pasowało do nich określenie organizacja przestępcza. Wręcz przeciwnie, działali w interesie mieszkańców miasteczka, a już teraz dysponowali siłą, z którą musieli liczyć się policja oraz okoliczni szlachcice. Nic więcej jej o sobie nie powiedzieli, a ona nie naciskała. To nie było potrzebne, bo mieli świadomość, że jej obecność tutaj nie potrwa zbyt długo.
Giotto od razu zabrał się za skontaktowanie się z hrabią Balamonte, pozwalając Elenie zostać w domu, który zajmowała Vongola. Nie dał jej odczuć, że jest tu niepotrzebna i chce się jej jak najszybciej pozbyć, z jego strony była to czysta chęć pomocy. Nie chciał też niczego w zamian. Czytaj dalej